Minęły 3 lata, 9 miesięcy, 2 tygodnie i 3 dni od wypadku. Tyle
czasu od momentu kiedy Bóg zabrał mi wszystko co miałam.
Wyjechałam z Holmes Chapel; zostało tam zdecydowanie zbyt wiele
wspomnień których nie potrafiłam udźwignąć. Gdziekolwiek
popatrzyłam, na kogokolwiek spojrzałam; każdy przypominał mi Go.
Nie użyłam jego imienia od dnia pogrzebu. Anne próbowała
skontaktować się ze mną; wiele razy; ale nie odzywałam się.
Patrząc na nią widziałam jego twarz w 100%. Byli tacy do siebie
podobni. Nie mogłam pozwolić, żeby jeszcze więcej wspomnień
zlało się na moją głowę.
Obudziłam się w obcym łóżku. Wydawało się, że jest późno.
Pamiętam tylko, że zeszłej nocy upiłam się, ale nie
kontrolowałam tego ile wleję alkoholu za kołnierz. Najwyraźniej
przespałam się z jakimś kolesiem, ale... nigdzie go nie było.
Boże, czemu to zrobiłam? Wyszłam z łóżka i założyłam swoją
sukienkę oraz wysokie obcasy. Powoli zeszłam schodami w dół i
otworzyłam frontowe drzwi. Niebo było ciemne. Wyciągnęłam
telefon i spojrzałam na wyświetlacz. 4:12. Cholera!
Łzy powstawały w moich oczach kiedy chodziłam wokół Londynu.
Znalazłam jakiś park, Bóg wie co to; i usiadłam na jednej z
ławek. Podkurczając kolana do klatki, opuściłam głowę w dół i
czułam tylko jak łzy moczą moje policzki. Wszystko czego chciałam
to widzieć Jego twarz. Jego loki, dołeczki, piercing, tatuaże,
piękne zielone oczy i śnieżnobiały uśmiech. Chciałam, żeby
stanął przede mną, ale nie mógł.
-W porządku, kochanie? - usłyszałam zachrypnięty głos. Byłam
tak bardzo pochłonięta płaczem, że nie zorientowałam się, że
ktoś siedzi obok mnie. Nie podniosłam głowy nawet jak się
odezwałam
-T..tak, wszystko w porządku – zacięłam się opierając czoło o
kolana.
-Wybacz, że się narzucam, ale nie wydaje mi się, żeby było w
porządku – nieznajomy zachichotał. Jego głos brzmiał znanie. Ta
charakterystyczna chrypka. Uniosłam głowę w górę i popatrzyłam
na mężczyznę. Dwie pary zielonych oczów wpatrywały się we mnie
uważnie. Cechy chłopaka były zupełnie inne od Jego cech, ale te
zielone oczy były dokładnie takie same. Miał proste, brązowe
włosy które spadały kaskadą na jego czoło. Grzywka była lekko
podniesiona do góry przez żel. Jego nos był szeroki a wargi różowe
i starannie zaokrąglone.
-Wszystko w porządku – zapytał po raz kolejny patrząc mi w oczy
-Uh, tak. Ty tylko... przypominasz mi kogoś – moje oczy po raz
kolejny skanowały jego twarz.
-To dobrze czy źle? - zapytał uśmiechając się
-Nadal próbuję to rozgryźć – posłałam mu przyjazny uśmiech.
-Powiesz mi co się stało? - zapytał. Nagle poczułam potrzebę,
żeby powiedzieć mu o sobie każdą najmniejszą rzecz.
-Tęsknię za moim chłopakiem – szepnęłam ledwo słyszalnie, ale
byłam pewna, że nieznajomy mnie usłyszał.
-Oh, czy... um, zerwaliście? - jego głos był pewien ciekawości.
-Nie, on... został zastrzelony – wymamrotałam spuszczając wzrok.
Łzy spadły strumieniem spod moich powiek. Bez zamyślenia mężczyzna
wyciągnął do mnie ręce zamykając w głębokim uścisku i gładząc
moje włosy. Mogłam wyrazić sprzeciw, ale czułam się bezpieczna.
-Minęły już prawie 4 lata a ja nadal nie mogę się
przyzwyczaić... kocham go – powinnam była powiedzieć „kochałam”
ale to byłoby kłamstwo. Tak, Harry umarł, ale to nie oznacza, że
przestanę go kochać. Zawsze będę. Mogłabym wyjść za mąż,
mieć dzieci, ale to Harry na zawsze będzie trzymał moje serce.
-Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Ludzie się zmieniają,
rzeczy się zmieniają. Czasem chcemy o nich zapomnieć, ale choćby
zbliżał się koniec świata, nic nie wymaże ich z pamięci. Nie
mam na myśli to, że jego śmierć była dobrą rzeczą, ty
najwyraźniej go kochasz. Chodzi mi o to, że cała sytuacja była
zaplanowana w twoim życiu. Była zaplanowana dla Ciebie. Zakochać
się i mieć złamane serce, ale to nie jest koniec. On na pewno
chciałby żebyś wiodła szczęśliwe życie, ale Ty nie możesz
tego dokonać, skoro nadal idziesz jego ścieżką. Nie ma cienia
wątpliwości, że on cię kocha, ale czasem, miłość umiera. Nie
rzeczywista miłość, która pozostanie, ale ludzie. Życie zmusza
je do siebie, ale ty wiesz, że nadal masz miłość, którą
dzieliłaś – zakończył przemowę a wszystko co mogłam zrobić w
tym momencie to patrzeć na niego z podziwem.
-Przypominasz mi go – wyszeptałam patrząc w ziemię.
-Jak miał na imię? - zapytał
-Harry – szepnęłam – Kazał mi obiecać, że znajdę sobie
kogoś z kim będę szła przez życie, ale za każdym razem kiedy
zbliżam się do kogoś, czuję się winna
-Zrób przerwę swojemu sercu – wymamrotał – Jak masz na imię?
- uśmiechnął się nieśmiało
-Drew Nelson – zmusiłam się do uśmiechu patrząc na niego.
-Jestem Luke Smith – odpowiedział wyciągając rękę. Uścisnęłam
jego dłoń. - Zastanawiam się czy nie chciałabyś gdzieś się
przejść. Wyrzucić trochę rzeczy z głowy – pyta pewny mojej
odpowiedzi
Rozmawiając z nim poczułam się lepiej. Tym bardziej kiedy
rozmawialiśmy o Harrym. No właśnie, Harry. On chciał, żebym
znalazła kogoś nowego, z kim będę szczęśliwa. Ale... powinnam?
~~~ FLASHBACK ~~~
-Obiecaj mi – powiedział ze słabym głosem.
-Harry...
-Obiecaj – przerwał mi. Patrzyłam na jego twarz z zamazaną
wizją z powodu łez. Widziałam jak jego rysy twarzy co chwilę
wykrzywiały się z powodu bólu. Nie mogłam patrzeć na niego kiedy
jest w takim stanie, nie może mnie zostawić. Nie może. Kocham go.
Bardziej niż wszystko inne.
-Obiecuję
~~~ END OF FLASHBACK ~~~
-Byłoby miło – uśmiechnęłam się patrząc na niego.
Odwzajemnił szeroki uśmiech.
-Znam dobrą restaurację kilka ulic dalej. Chodź – powiedział
podniecony wstając i podając mi dłoń. Wstałam z ławki i
popatrzyłam mu w oczy. Jego wypowiedzi, jego działania, jego aura.
Był naprawdę miły. Kiedy patrzyłam w zielone tęczówki widziałam
Go. Harry. Mogłam przysiąc, że czułam wzrok Harry'ego, który
patrzy na mnie z góry i uśmiecha się. Wie, że dobrze wybieram.
Wie, że będę szczęśliwa. Ale jest przekonany, że nikt nie
wyrzuci Go z mojego serca. To Harry nadał imię mojemu sercu i na
zawsze pozostanie one w jego dłoniach...
KONIEC!
___________________________________________________________________________
Dziękuję tym co czytali, jesteście wspaniali, że nie musiałam
pisać tego na marne. Ponad 100.000 wyświetleń w ciągu miesiąca!
Dziękuje za komentarze. Dziękuję za wszystko!
Pytacie mnie czy będę tłumaczyć coś jeszcze. No więc... tak.
Mam na oku jedno opowiadanie, ale jeśli chcecie wiedzieć co to za
opowiadanie, obserwujcie tego bloga! Za jakiś czas pojawi się tu
notka z linkiem do nowego opowiadania. ALE!
Przykro mi – nie będę mogła podać wam linka do oryginalnego
bloga ponieważ:
-dużo ludzi czyta jego zamiast mojego tłumaczenia
-niektórzy piszą pod jednym z rozdziałów co stanie się w
kolejnym bo już wiedzą
-tłumaczą kolejne rozdziały bez mojej zgody i bez zgody autora
Nie podoba mi się to więc... obejdzie się tez bez linka do
oryginału.
Obserwujcie bloga bacznie to zobaczycie co mam na myśli (:
Miłych wakacji!