niedziela, 2 czerwca 2013

Chapter 2

Reszta dnia w szkole była totalną plamą; wszystko o czym myślałam to ten frajer Harry Styles. Jak on mógł tak po prostu zabronić tym wszystkim ludziom dotykać mnie i flirtować? To moje życie, moje sprawy, co za debil. Wydaje mi się, że o nowych przyjaciołach w tej szkole mogłam jedynie pomarzyć. Wszyscy bali się Harry'ego i jego paczki. W ciągu dnia dowiedziałam się jednak, że dziewczyna w fioletowych włosach nazywa się Perrie , która jest dziewczyną Zayn'a. Zayn to chłopak z ciemną karnacją. On też był pewnie tym aroganckim typem z ekipy Harry'ego, ale był za to nieziemsko przystojny; wszyscy z nich tacy byli. Blondyn nazywał się Niall, który był irlandczykiem a chłopak w brązowych włosach nazywał się Louis. Louis jest najlepszym kolegą Harry'ego, ale to nie było ważne; słyszałam bardzo wiele rzeczy o bandzie Harry'ego. Reszta uczniów szczerze współczuła mi tego, że stałam się nową ofiarą Stylesa.
Wspominając Harry'ego – nie spotkałam go do końca dnia, który jak myślę był dobry. Mój wychowawca szkolny zatrzymał mnie po lekcjach aby powiedzieć mi wszystko o programie nauczania szkoły. Zatrzymał mnie tam do połowy godziny 7. Nie chodziło o to, że nie lubiłam słuchać nauczycielki, ale raczej bałam się lekko wracać do domu wieczorem zważając na to, że nie znam wcale okolicy Holmes Chapel.

Wyszłam z budynku szkolnego, zimne brytyjskie powietrze uderzało niemiłosiernie w moją twarz.
„Noi gdzie teraz?” - pomyślałam. Przechadzałam i spacerowałam po alejach i parkach. Spacerowałam po Cheshire ponad godzinę. Dzwonienie do mamy z informacją, że się zgubiłam byłoby bezsensem, bo do 11 jest w pracy i nie miałaby jak odebrać telefonu.
Trzeba przyznać, że Holmes Chapel ma parę niezbyt ładnych ulic i ja właściwie znajdowałam się na jednej z nich. Nie chcę być snobistyczna, ale ja żyłam w bogatszej części miasta, na której możesz otworzyć drzwi na miesiąc a z pewnością z twojego domu nikt nie wyniesie ani jednego przedmiotu. Nie jestem pewna czy mogę powiedzieć coś takiego o tym miejscu.

Wylądowałam na końcu alei. Moje serce z każdym krokiem przyspieszało bić a ręce pociły się. Ugh, nie podoba mi się tu, to budzi we mnie pewien niepokój. Z jednego domów na alei wyszedł jakiś mężczyzna. Wpatrywał się we mnie z uśmiechem na twarzy.
-Co taka piękna dziewczyna robi tutaj w tym momencie? - zapytał uśmiechając się
Próbowałam uciec, ale nieznajomy chwycił natychmiast moje nadgarstki swoimi oślizgłymi rękami.
-Jak masz na imię, piękna? - spuścił wzrok ku mnie. Nie odezwałam się przez chwilę, ponieważ ściskałam swoje wargi najciaśniej jak potrafiłam próbując nie jęczeć przy jego surowym chwycie.
-Zamierzasz odpowiedzieć mi na pytanie? - ścisnął mocniej moje nadgarstki i oparł się o ceglany mur. Czułam od niego sporą ilość alkoholu i tytoniu. - Czy może mam cię do tego zmusić? - zapytał z paskudnym wyrazem twarzy i złem w oczach. Jego ręka zaczęła poruszać się w górę mojego uda.
-Drew... nazywam się Drew. - wykrzyczałam – dostałeś co chciałeś, teraz proszę, puść mnie – domagałam się
-Skąd wiesz, że tylko tego chciałem? - nieznajomy uśmiechnął się do mnie unieruchamiając moje ramiona a drugą ręką błądził po moim udzie ku górze.
-Proszę, przestań – wyszeptałam. Jego usta złączyły się z moimi, a język jeździł niemiłosiernie po moim, nie odwzajemniając ruchów. Krzyczałam, ale złączenie jego ust uniemożliwiało ujście jakiegokolwiek dźwięku. Podniósł ostrożnie moją spódnicę i wykonał palcami drogę do mojej bielizny. Na marne próbowałam uwolnić się z jego uścisku. Był za silny. Łzy płynęły wzdłuż mojej twarzy. Czy to naprawdę czas w którym tracę swoje dziewictwo? Tak to wygląda? W końcu uwolniłam się z jego pocałunku.
-POMOCY! BŁAGAM! POMÓŻCIE MI! - krzyczałam najgłośniej jak tylko potrafiłam. Mężczyzna popatrzył na mnie zdenerwowanym wzrokiem
-Będziesz żałować tego co zrobiłaś, suko – nie powiedział tych słów z żadną łaską, po prostu w swoim tonie. Jednym ruchem zdarł ze mną moją bluzkę obnażając klatkę piersiową po czym znów wpił się w moje usta, jego ręka wraca do poprzedniej pozycji i znów zaczął jeździć nią wzdłuż mojego uda. Cały czas miałam zamknięte oczy. Nagle nie wyczułam jego obecności. Moje powieki podniosły się i zauważyłam tego samego mężczyznę ścierającego cieknącą krew z nosa. Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego bruneta w kręconych włosach, który piorunującym wzrokiem patrzył na człowieka, który chwilę temu próbował mnie zgwałcić.
-Co ty odpierdalasz, Stan? - wysyczał przez zęby. W tym momencie rozpoznałam jego głos. To był Harry. Harry Styles właśnie uratował mnie przed zostaniem zgwałconym. Nieznajomy spiorunował wzrokiem Harry'ego.
-Co tu robisz, Styles? - wypluł krew ściekającą mu do ust z nosa
-Biorę co moje – odpowiedział
-A więc twierdzisz, że ona jest twoja?
-Tak, jest, więc teraz mówię ci tylko, żebyś się od niej odpierdolił – wysyczał
-Wiesz, Styles. Nie możesz tak po prostu przyjść tutaj i wziąć każdą dziwkę do pieprzenia którą chcesz i wmawiać, że jest twoja. Zostaw resztę dla nas. - odpowiedział z uśmieszkiem
-Możesz wziąć resztę – zaczął Harry – ale nie ją
-Jak chcesz... - wymruczał Stan i odwrócił się w moją stronę – Do zobaczenia, piękna – mrugnął jednym okiem i popieścił palcem mój policzek, nagle z mocną siłą uderzył w ziemię. Harry przeszedł na koniec jego i zaczął mocno okładać go pięściami.
-Powiedziałem, że masz się od niej odpierdolić, zrozumiałeś mnie w końcu frajerze?! - krzyknął kopiąc mocno Stan'a.
-Harry przestań! Przestań! Zabijesz go! - krzyknęłam nabierając do oczu łzy. Harry popatrzył na mnie i zatrzymał się.
-Uważasz się za szczęściarza, Stan. Jeśli jednak kiedykolwiek zbliżysz się do niej jeszcze raz, zabiję cię. Obiecuję. - Harry splunął kopiąc chłopaka po raz kolejny w żołądek co spowodowało, że Stan głośno jęknął. Harry popatrzył na mnie z winą w oczach. Dlaczego byłby winny?
-Powinienem poczekać na ciebie po szkole. Wiedziałem, że coś się zdarzy! - krzyknął na siebie
-Dlaczego miałbyś zaczekać na mnie? Umiem zadbać o siebie – zaprotestowałam
-Przepraszam?
-Słyszałeś mnie. Nie myśl, że nie słyszałam wszystkiego o tobie, Harry Styles. Nieznośny chłopak, pieprzy dziewczyny, jara, ćpa, co drugi dzień musi urżnąć się alkoholem i jest w gangu. Tak, wiem wszystko o tobie i wiedz, że nie mam zamiaru wplątywać się w to całe gówno. - wytłumaczyłam.
Chłopak podszedł do mnie bliżej co spowodowało, że nasze klatki się złączyły. Spuścił wzrok na mnie wpatrując się we mnie swoimi ciemnymi oczami.
-Nie wiesz o mnie nic – wysyczał
-Wiem wystarczająco dużo o tobie – chłopak zaśmiał się
-Wiesz co? Jebać to. Właśnie uratowałem cię a jedyne co ty możesz zrobić to osądzanie mnie. Nie wiesz kim jestem i nie wiesz kim byłem. Znam takich jak ty. Myślisz, że właśnie możesz osądzać ludzi ponieważ myślisz, że czujesz się lepiej niż oni. Dobrze Drew, mogę gwarantować, że przechodziłem przez gorsze gówna niż ty, więc przepraszam cię bardzo, jeśli nie wyglądam na godnego dla ciebie – powiedział chłodno
-Idę – wymruczałam i odwróciłam się
-Więc masz zamiar być zgwałcona po raz kolejny? Nie wydaje mi się. Zawiozę cię do domu. - postanowił i chwycił moje nadgarstki prowadząc mnie do swojego samochodu. - Wsiadaj – powiedział
-Nie – odpowiedziałam srogo
-Wejdź. Do. Samochodu. - każde słowo powiedział osobno. Zobaczyłam już do czego jest zdolny i przestraszyłam się go. Zrobiłam tak jak powiedział i weszłam do samochodu. Zatrzasnął za mną drzwi co sprawiło, że lekko się skrzywiłam. Poszedł na stronę kierowcy i odpalił silnik.
Podczas jazdy była całkowita cisza. Od czasu do czasu można było usłyszeć mój głos, w którym dawałam mu znaki jak ma dojechać do mojego domu. Kiedy dojechaliśmy, otworzyłam drzwi, pożegnałam Harry'ego cichym „Dziękuję” i zatrzasnęłam drzwi samochodu udając się do domu.

Będąc na progu odwróciłam się w stronę samochodu i ujrzałam tylko odjeżdżającego Range Rover'a.
Włożyłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi. Moja mama nie wróciła jeszcze z pracy, jakby to była jakaś niespodzianka. Wbiegłam na piętro i rozebrałam się, znajdując czas na prysznic i pozwalając ciepłej wodzie wycierać wszystkie wydarzenia z dzisiejszego wieczora. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim. Zapomnieć o człowieku, który chciał mnie zgwałcić. Zapomnieć o incydencie. Zapomnieć o walce. I przede wszystkim zapomnieć o Harrym. 






Nowy rozdział pojawi się we wtorek lub w środę z powodu mojej nieobecności.

18 komentarzy:

  1. Super! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, rewelacyjny, boski rozdział. Możesz dodać obserwujących? Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg, to jest zajebiste! ... Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie świetne, błędów mniej - głównie stylistyczne (będę się czepiać) :P
    Powodzenia dalej.xx
    @be_lady_

    OdpowiedzUsuń
  5. dalej ! :D Możesz mnie informować ? Mój tt : @werciaxdd :)

    OdpowiedzUsuń
  6. super ;p ja tam nie bd Cię poprawiać, bo dla mnie jest ok :) JUż chce kolejnyy <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :3 Dziękuję Ci bardzo, że zechciałaś nam to przetłumaczyć :) Uwielbiam Cię :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuuper ! Kiedy kolejna część :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. On ratuje ja przed gwałtem, a ona go obraża? Rozumiem wcześniej ją zdenerwował, ale bez przesady! Widać Drew nie będzie cichą i spokojną dziewczynką, więc zapowiada się niezła atmosfera między nimi :D :D

    OdpowiedzUsuń
  11. jak ona trafila do szoly skoro nie umiala z niej wrocic???

    OdpowiedzUsuń